Dlaczego 4x4

Nasze zamiłowanie do wypraw 4×4 wzięło się… no właśnie, skąd?

Na początku jeździliśmy „normalnymi” samochodami – zaczęło się od Renault 5, potem Ford Escort, Honda Accord i sporo innych. Zawsze mieliśmy zamiłowanie do szybkich samochodów i ogólnie rzecz biorąc, każde kolejne auto było szybsze i mocniejsze od poprzedniego. 

Pomijając podróże na trasie Anglia – Polska (typowe dla każdego emigranta 😉 ) to nasza pierwsza, długa wakacyjna podróż odbyła się w Saabie 9-5 Aero Kombi. Wybór padł na alpejskie przełęcze, m.in. Furka Pass, Stelvio Pass, Col de Turini… Pomimo ze 250 konny Saab połykał kręte drogi i proste autostrady z łatwością i mieliśmy dużo frajdy i miłych wspomnień z tego urlopu, to coraz częściej nasze spojrzenia uciekały na boczne, leśne, polne, szutrowe nie utwardzone drogi. Ciekawość, ci kryje się w mijanych lasach, dokąd można się dostać po wertepach widocznych na górce w pobliżu… 

Szalę na korzyść 4×4 przeważyła wyprawa do Andory. Przepiękny kraj wciśnięty między Francje i Hiszpanie, w którym jest kilka naprawdę pięknych, widokowych, asfaltowych dróg. Tyle tylko, ze o wiele więcej jest dróg terenowych, którymi można zwiedzić naprawdę ciekawe miejsca. Na jednej z takich dróg niechcący wylądowaliśmy naszym Saab’em 9-5. Asfalt się skończył, nie bardzo było jak zawrócić i powolutku jechaliśmy dalej. To znaczy, jeden z nas jechał, a drugi biegł przed samochodem wypatrując rowów, korzeni i większych kamieni. W pewnym momencie napotkaliśmy farmera w traktorze, cudem się minęliśmy i udało nam się go dopytać o stan „drogi” przed nami – zapewnił nas ze damy radę. Faktycznie, dojechaliśmy do cywilizacji i asfaltu ale złapaliśmy bakcyla. 



Po powrocie do domu zaczęliśmy badać rynek aut za napędem na 4 koła. Chcieliśmy coś, co niewiele ustąpi komfortem i osiągami Saab’owi, a pozwoli nam eksplorować bezdroża. No i będzie niezawodne.  Wybór padł na Subaru Outback 3.0 H6. Mieliśmy to auto przez 3 lata i powiem tak: jak je sprzedawaliśmy to nie wyglądało tak pięknie, jak w dniu zakupu. Ale ile z nami przeżyło i zwiedziło! Począwszy od wycieczek po lokalnych, brytyjskich bezdrożach (aby nabrać doświadczenia), poprzez eksplorację bezdroży Francji i Słowenii, na powrocie do Andory kończąc. Zdecydowanie najlepszym wspomnieniem „z czasów Subaru” był wjazd na Pic Negre (2827 m n.p.m.). Z dwójką dzieci na pokładzie zaliczyliśmy jeden z najlepszych dni za kierownicą. Zdjęcia mówią same za siebie.